Szczerze nie lubię przeprowadzek... Zawsze coś się zgubi, potłucze i w ogóle przyzwyczajam się do miejsc chyba. Całe szczęście, że już po wszystkim. No i nie było nawet czasu upichcić niczego smakowitego :(. Dlatego na pocieszenie wrzucam przepis na pierożki owocowe, które kiedyś skleiłam z nadmiaru śmietany i prażonych jabłek od teścia w lodówce :D Są leciutkie, kruche i niestety szybko znikają ;)
Składniki:
- 3 szklanki mąki;
- 1 kostka margaryny;
- 200 ml kwaśnej śmietany (ja miałam akurat 12%);
- 1 cukier waniliowy (16g);
- owoce (u mnie prażone jabłka i w niektórych czekolada mleczna, ale mogą być też świeże owoce).
Ciasto zagnieść z mąki, margaryny, śmietany i cukru. Włożyć na 1 godz. do lodówki. Rozwałkować na grubość ok. 0,5 cm i wyroić kółka (duża szklanka bardzo dobrze odnajduje się w tej roli ;)). Na każdym kółku kłaść kawałek owoca/czekolady i składać na pół. Brzegi lekko docisnąć (ciasto nie jest tak kleiste jak na zwykłe pierogi, ale nie potrzeba aż tak szczelnie ich sklejać). Piec na blasze z papierem w 220 stopniach przez 20 minut na złotawy kolor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz